środa, 25 września 2013

Te chwile są z nami:(

Porażka z Bułgarią 2:3 skończyła się tak a nie inaczej. Kończymy Mistrzostwa Europy na miejscu 9-12.
Ta porażka boli tym bardziej, że prowadziliśmy 2:0.
Jest już kilkanaście godzin po meczu, a ja dalej nie wiem co można napisać w takiej sytuacji. Boli mnie to jako wiernego kibica, a co dopiero chłopaki mają powiedzieć.
Nie będę podawać jakiś pieprzonych statystyk (przepraszam za wyrażenie), czy jakiś innych bzdur, które i tak wszyscy już pewnie znają na wylot i wyrobili sobie na ten temat taką, a nie inną opinię, bo to nie ma sensu. Wszystkich nas wiernych kibiców to boli i to bardzo, stąd te łzy smutku na naszych i zawodników twarzach.
Skomentuje tylko jedną wypowiedź i jedną opinię - decyzję.

Wypowiedź Bartosza Kurka o tym, że końcówka 5 seta to tylko i wyłącznie jego wina, bo tak nie jest. Faktycznie tzw. prezent siatkarski, czyli przechodząca piłka i jej nie skończenie to jego strata, ale do takiej sytuacji, a nie innej, czyli 5 setowego spotkania doprowadziła cała drużyna, a nie jeden gracz.
Winę za przegraną ponosi cała drużyna, a nie jedna osoba.

Drugą rzeczą jaką skomentuje jest prawdopodobne pozbycie się Andrei Anastasiego.
Już chodzą pogłoski, że na jego miejsce ma przyjść trener z Rosji - Alekno.
Pozbycie się w kluczowym momencie tzn. przed Mistrzostwami Świata trenera, który stworzył najlepszy zespół jaki dotychczas mieliśmy byłoby totalną głupotą. Anastasi tworzył tą grupę prawie dwa lata, żeby jej gracze doszli do takiego poziomu. Przyjście nowego trenera oznaczałyby na pewno zmiany zarówno w treningach jak i zapewne w składzie (co do tego drugiego jest mniejsze prawdopodobieństwo). Ale za nim nasi gracze wbiją się w rytm nowych treningów trochę to zajmie. Tak na prawdę na treningi reprezentacyjne przed Mistrzostwami Świata mamy jakieś pięć miesięcy, to chyba trochę za mało, żeby zgrać się w 100% z drużyną po nowemu, jeszcze na dodatek z nowym trenerem.
PZPS stoi tak na prawdę przed jednym z najtrudniejszych wyborów. Jakiejkolwiek decyzji nie podejmie będzie miała ona swoje dobre jak i złe skutki, swoich sprzymierzeńców jak i przeciwników.
Nie chcę się tu bawić w żadne gdybanki, " co by było gdyby", bo nie do mnie to należy.
W polskiej siatkówce zaczyna się coraz bardziej robić tak jak w piłce nożnej. Trener Smuda zaczął tworzyć drużynę, która powoli zaczynała grać jakoś, ale że poniósł porażkę na Euro 2012 trzeba było go zwolnić.
Tak samo jest teraz w siatce - ponieśliśmy klęskę z trenerem Anastasim już są sygnały do zmiany trenera.

Możecie mnie teraz za to zlinczować, możecie poprzeć, ale takie jest moje zdanie na ten temat.
To, że nasza drużyna nie gra dobrze to nie jest wina tylko i wyłącznie trenera.

Jeśli dopatrzyliście się jakiś błędów, literówek, czy cokolwiek to przepraszam, ale jestem chora i ciężko się piszę.





Mam nadzieję, że limit takich widoków wykorzystaliśmy na najbliższe kilka lat.
Bo tak samo jak Paweł Zatorski mam już dość takich widoków.
Przy okazji pozdrawiam polskich kardiologów.

2 komentarze:

  1. Co do pierwszej części wypowiedzi się w pełni zgadzam. Winę ponosi cały zespół, drużyna wygrywa, drużyna przegrywa. Z drugiej strony podziwiam Bartka, że potrafił to tak szczerze powiedzieć, wziąć na siebie.
    Za to porażki na siebie nie wziął trener, mówi nawet, że ten turniej nie był taki zły. Myślę, że zmiana trenera dobrze by nam zrobiła, a argumenty że chłopacy nie zdążą się zgrać, też do mnie nie dochodzą. Castellani objął posadę trenera w 2009 i zaraz osiągnął jedyne do tej pory złoto w ME, zresztą AA też w pierwszym roku pracy zdobył dwa medale + awans na IO. A coś trzeba zmienić. Nie mówię, że mają co imprezę zdobywać medal, ale grać na lepszym poziomie.
    Jednak bardzo szkoda naszych chłopaków, bo naprawdę niewiele brakowało...

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ciekawe wszyscy winnego szukają u Włocha, a chłopaków chwalą. A czy to przypadkiem nie Włoch ich poprowadził i sprawił, że są w takiej formie. Trochę to niesprawiedliwie. Nie podoba mi się ta cała nagonka na Anastasiego, czy jest teraz ktoś lepszy od niego, który zagwarantuje lepszy wynik. I dlaczego nie mamy cierpliwości? Tak było z Lozano, i z Castellanim. Po słabym wyniku od razu papa. Jeśli odejdzie ok. jeśli zostanie też ok. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń